poniedziałek, 21 marca 2011

Kolejny tydzień czas zacząć

Myśli nieuczesane
To przedostatni tydzień planu treningowego pod "połówkę" w Poznaniu. Szybka dycha na bieżni z samego rana nie jest zła. Najgorsze jest to wczesne wstawanie. Wspominałem już kiedyś, że muszę zacząć chodzić wcześniej spać, ale nie jest to takie łatwe ;-). Idzie wiosna, może dłuższy dzień i to, że świtem jest już jasno jakoś mi w tym pomoże?
Run or not run?
10 km na bieżni w tempie 5:10/km. Żwawo, ale chyba dobrze. Spociłem się jak smok, ale za to nie czułem zmęczenia. Średnie tętno wyszło 144 bpm, ale tylko pierwsze 5 km było poniżej pierwszego zakresu. Druga połówka już w okolicach 150 bpm. I tak ciągle to jest poniżej zakładanego tętna (miało się mieścić w przedziale 157-167 bpm; a maksymalnie doszedłem do 152 bpm).
Music is the key
Taki energetyczny kawałek. U nas znany z reklamy lodów Algida ;-)

Przeczytano
Bardzo fajny artykuł w Wyborczej. Polecam! Obejrzałem też Lisa, ale stwierdziłem, że niektórzy są niereformowalni i dziwię się, że w ogóle są zapraszani do takich programów (z góry przecież wiadomo, co powiedzą). Rozczarowała mnie pani Szczuka. I to mocno. Myślałem, że jest inteligentną osobą, a tymczasem dała się ponieść emocjom i wciągnąć w bezsensowną pyskówkę.
Man of the day
Mario Balotelli, piłkarz Manchester City. Niedawno wyleciał z boiska za debilny faul podczas meczu Ligi Europejskiej, co przyczyniło się do tego, że jego zespół odpadł z tych rozgrywek. Niestety jest przykładem na to, że piłkarze rzadko mają poukładane w głowie (choć zdarzają się wyjątki). Ale dzisiejszy tytuł dostaje za ten filmik:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz