niedziela, 20 marca 2011

Zielono mi...

Myśli nieuczesane
Dzisiaj zaświeciło słońce i postanowiliśmy wybrać się na mecz Warty Poznań. Wejściówki, nowa pani Prezes, rozdawała za darmo, więc była okazja zobaczyć, po raz pierwszy od otwarcia, nowy stadion miejski. Ale najpierw trzeba było 1,5 godziny wystać w kolejce po wejściówki. Generalnie stadion na mnie nie zrobił większego wrażenia. Jak na tyle władowanej kasy (ponad 700 mln zł) to nawet jestem mocno rozczarowany. Od początku mówiłem, że czwarta trybuna powinna być zburzona i wtedy bryła ładnie by się komponowała. Oddzielny temat to murawa. To jest po prostu wstyd, żeby na takim stadionie było takie "kartoflisko". Po prostu ŻENADA!
A co do samego meczu: Warta wygrała z GKS Katowice 2:1, choć mogła zdecydowanie więcej. Nad oprawą meczową musi jeszcze pani Prezes sporo popracować, bo póki co, to najgłośniejsi byli kibice z Katowic (zapewne jakieś 100 osób), którzy byli lepsi od zawodników. Nastrój na trybunach raczej sielankowy, ale trudno się dziwić. Przyszło ok. 20 tysięcy Poznaniaków. Sporo całych rodzin z dziećmi. I to jest duży plus. Szkoda tylko, że zawsze znajdą się pijane i wulgarne "buraki", które skutecznie odstraszają innych do przychodzenia na stadion.
Run or not run?
Dzisiaj wolne. Po wczorajszej życiówce chciałem odpocząć od biegania i także dojść do stanu używalności swoim obolałym stopom ;-).
Music is the key
W nawiązaniu do meczu, wrzucam hymn "Zielonych", dla przypomnienia, najstarszego klubu z Poznania:

Przeczytano
Trochę poczytałem Jurka, ale generalnie miałem dzisiaj dzień bardziej telewizyjny (xFactor).
Man of the day
Ehh, Adam przekazał pałeczkę Kamilowi. Łza się w oku zakręciła, szczególnie jak się ogląda takie filmy:

Dzięki, Adamie! Śmiało można rzec, że jesteś jednym z najlepszych sportowców w historii (o ile nie najlepszym) :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz