piątek, 25 marca 2011

Interwały

Myśli nieuczesane
Dzisiaj ostatni taki trening przed półmaratonem. Polubiłem interwały i chyba zaczną się pojawiać częściej w moim biegowym menu ;-). Szczególnie przed moimi startami w GP Poznania (muszę w końcu złamać te 23 minuty).
Run or not run?
Dziesięć 400-metrówek w tempie 1:55 każda, czyli 5:21/km. Pomiędzy nimi 2-minutowe przerwy w truchcie. Wszystko na bieżni w klubie, bo tak mi wygodniej i praktyczniej. Tętno miało być w przedziale 85-90% HRmax, czyli 157-167 bpm. A było? Jak zwykle niżej: średnie z całości to 125 bpm, ale efektywne w okolicach 140 bpm (max. 144 bpm). To nadal dużo poniżej, co mnie cieszy, bo oznacza, że mam jeszcze zapas.
Music is the key
Dzisiaj taki oto kawałek (dla dodania świeżości ;-)):

Przeczytano
Ze skrzynki pocztowej wyciągnąłem nowy numer Runner's World, ale nie zdążyłem jeszcze poczytać (tylko przejrzałem). Kolejna porcja "Biegiem przez życie".
Woman of the day
We "Wprost" przeczytałem o Elżbiecie Jaworowicz (tej od "Sprawy dla reportera"). Choć nie przepadam za nią, to szanuję, że przez tyle lat jest na topie i to w telewizji publicznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz