środa, 23 marca 2011

Bez pomysłu na tytuł dzisiejszej notki

Myśli nieuczesane
Jakoś mnie dzisiaj opuściła wena ;-). Zacząłem tę notkę w środę, ale kończę... w czwartek. Treningowo było lajtowo, czyli 10 km w tempie 6:30/km na tętnie 65% HRmax. Wieczorkiem za to, udaliśmy się z małżonką do kina na "Salę samobójców". Film dość ciężki w odbiorze, powiedziałbym, że głównie dla rodziców, którzy nie zdają sobie sprawy z zagrożeń, jakie niesie niekontrolowane używanie internetu przez ich nastoletnie dzieci. I pomijam tutaj taką oczywistą oczywistość jak konieczność ROZMAWIANIA z dzieciakami, ale na stopie przyjacielskiej, a nie mentorskiej. Podejrzewam, że wielu rodzicom otworzyłyby się oczy na pewne sprawy (niestety).
Run or not run?
"Dyszka" na bieżni j.w. Przy tej prędkości dość często miałem problemy ze zmieszczeniem się w zakładanym przedziale tętna. Nie inaczej było i teraz, ale jest coraz lepiej. Średnie tętno: 124 bpm, efektywne poniżej 130, a maksymalne 138 bpm (choć był to raczej błędny odczyt, tzw. pik).
Music is the key
Mega utworek z lat 70-tych: Thin Lizzy i ich "Whiskey in the jar".

I choć oryginał jest super, to uwielbiam również to wykonanie:

Przeczytano
C.d. guru. Tym razem rozdział o akcesoriach biegowych, czyli zegarkach, pulsometrach, czołówkach i innych gadżetach ;-).
Woman of the day
Aneta Kręglicka, jedyna do tej pory Polka, która zdobyła tytuł Miss World. Skończyła dzisiaj 46 lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz