poniedziałek, 21 lutego 2011

Pierwszy dzień tygodnia

Myśli nieuczesane
Nie lubię poniedziałku - była taka komedia. I ten tytuł oddaje najlepiej to co czułem dzisiaj. Nie dosyć, że dzień "nietreningowy", to jeszcze masakryczne urwanie głowy w pracy. Dzień zakończyłem we wtorek, grubo po północy. Przez to poniedziałkowy wpis powstaje... we wtorek.
Run or not run?
Ani run, ani fun. Generalnie dolina :-(. Dzisiaj bardziej trenowałem szare komórki. A myślenie było bardzo intensywne. Ale cóż począć, czasami tak się zdarza.
Music is the key
Na skołatane nerwy i koncentrację przydają się czasami takie kawałki jak ten z płyty Lazy Hours 2:

Przeczytano
Ciekawa rozmowa Najsztuba z Moniką Olejnik we Wprost (7/2011):
http://www.wprost.pl/ar/231354/Nie-bedzie-kropki-nad-i/?I=1462 (niestety artykuł płatny, ale jak ktoś ma dostęp do papierowego wydania, to polecam)
Man of the day
Niestety ten tytuł, to nie tylko nagroda za pozytywne dokonania. Oglądając program Tomasza Lisa przyznaję ten tytuł Tomaszowi Terlikowskiemu za... brak kultury i karykaturalny wręcz religijny fundamentalizm. To się po prostu nie mieści w głowie. Tutaj wycinek tego co tam się działo.

1 komentarz:

  1. Dzisiaj zaczęłam "Zrób sobie raj" Szczygła i przeczytałam fragment, który przypomniał mi o Twoim poście: "Biskup pomocniczy Pragi Vaclav Maly wyznał kiedyś, że chrzci w swojej parafii pięcioro dzieci rocznie i nie jest to sytuacja typowa dla księży w Czechach.- Ja po prostu mam więcej chrztów, bo jestem znany- wyjaśnił."

    Ciekawe, czy kiedyś będzie u nas normalne podejście do wiary i niewiary, a nie albo fanatycznie religijne, albo nienawistnie ateistyczne. Chore to wszystko, a Terlikowski to muł.

    OdpowiedzUsuń