Niedziela - teoretycznie dzień, w którym powinno się odpoczywać. No i można dłużej pospać ;-). Wstałem o 9-ej, szybkie śniadanko i o 10-ej byłem już w Nautilusie.
Zaskoczyła mnie ilość osób w klubie. Gdybym przyjechał 10-15 minut później musiałbym "trochę" poczekać na wolną bieżnię (a jest ich siedem!).
Dzisiaj seria szybkich kilometrówek, czyli 6x1 km w tempie 4:50/km na przerwach 3-minutowych. Tętno w zakresie 90-95% HRmax, czyli 167-176 bpm. Tymczasem średnie tętno podczas szybkich akcentów wyszło 145 bpm! Naprawdę nie wiem, jak to mi się udaje zrobić.
Teraz wystarczy popracować nad wytrzymałością i w kwietniu będzie dobrze. Po drodze jest jeszcze Maniacka Dziesiątka i coraz odważniej myślę o mocnej życiówce. Cel to zejście poniżej 50 minut, ale chyba mogę zacząć myśleć o urwaniu 1-2 minut z zakładanego czasu. Zobaczymy.
Jeszcze 2 miesiące treningów i wszystko się wyjaśni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz