5 rano - pobudka. 6 rano - Nautilus. Dzisiaj ćwiczenia siłowe. Zero biegania. No, może takie pseudobieganie, czyli 10 minut na orbitreku, jako rozgrzewka przed supersetami. Ćwiczenia zajmują mi ponad godzinę, a muszę dodać, że rano jest raczej luźno, więc przestojów nie ma. Na razie "do pieca" jeszcze nie dokładam. To dopiero drugi raz po zmianie zestawu ćwiczeń. W czwartek spróbuję pozmieniać obciążenia (pewnie bardziej na nogi, bo góra ciągle słaba i nie mogę przesadzić).
Dzisiaj 16 cykli u Weidera. Jestem po pierwszej serii...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz