Dzień zaczęliśmy, razem z żonką, od biegu "Policz się z cukrzycą". Wystartowaliśmy w samo południe, sprzed poznańskiego Zamku. Tak na oko było nas ze dwie setki. Trasa wiodła ulicami Św. Marcin, Wieniawskiego, Fredry, Al. Niepodległości, Libelta, Pl. Cyryla Ratajskiego, 3 Maja, Ratajczaka i powrót na Św. Marcin. Razem ok. 2 km. Niestety zapomniałem włączyć stoper. Zorientowałem się po ok. 200 m. Bieg był raczej symboliczny. Z przodu "podawała" kostka cukru (ze styropianu), która na mecie została rozbita przez drużynę lacrosse, Poznań Hussars (http://www.poznanhussars.pl). Po biegu dostaliśmy stylowe czapeczki Allegro.
Po południu pojechaliśmy na Maltę i wzięliśmy udział w Biegu ze światełkiem maltańskim. Zaopatrzeni w czołówki, w grupie około 100 osób ruszyliśmy na trasę. A ponieważ moja żona miała na dzisiaj przewidziane 12 km, to stwierdziliśmy, że przebiegniemy zamiast jednego kółka - dwa. I tak zrobiliśmy 10.8 km w wolniutkim tempie 7:22/km. Moje średnie tętno - 131 bpm.
Poniżej zapis z Garmina:
Co prawda miałem na dzisiaj przewidziany trening 20 km w tempie 6:00/km w zakresie 130-139 bpm, ale stwierdziłem, że wolę potowarzyszyć żonie. I nie żałuję, a powiem więcej, jestem z niej dumny, że po raz pierwszy przebiegła więcej niż 10 km.
Warunki były dość trudne, nie tak bardzo jak wczoraj nad Rusałką, ale miejscami lód i roztopiony śnieg, a także zdradzieckie kałuże dały nam do wiwatu. Wróciliśmy z kompletnie przemoczonymi nogami, ale zadowoleni.
A Weider poszedł dzisiaj w odstawkę. 27 dzień zacznę jutro.
A na koncie Orkiestry blisko 26,5 mln złotych :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz