środa, 12 stycznia 2011

Lajtowo, czyli nicnierobienie w cenie ;-)

Po wczorajszym "zgonie" o 21-ej (nie pamiętam kiedy tak wcześnie poszedłem spać), dzisiaj miał być dzień siłowy. Budzik nastawiony na 4:50. Zadzwonił. Pytanie do żony: Wstajemy? Odpowiedź: Nieeee, śpimy dalej!
No i pospaliśmy jeszcze godzinkę, a siłownia musi poczekać do piątku ;-).
Zacząłem dzisiaj czytać książkę, którą dostałem na imieniny (jeszcze w grudniu). Autor: Christopher MacDougall, tytuł: Urodzeni Biegacze. Zapowiada się nieźle. Caballo Blanco, czyli Biały Koń, tajemnicze plemię Tarahumara itp. itd.
Postaram się robić małe wstawki z powyższej lektury. Na razie jestem po pierwszym rozdziale.
Więcej informacji np. tutaj: http://www.empik.com/urodzeni-biegacze-macdougall-christopher,prod57474194,ksiazka-p
A teraz pora na... Weidera. Ostatnia seria.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz