W piątek "dyszka" na bieżni mechanicznej w tempie 8:00/km na tętnie 120 bpm (średnie wyszło 118 bpm).
A w sobotę chciałem wziąć udziała w GP Poznania (5 km wokół Rusałki). Niestety pogoda mnie zniechęciła skutecznie. Tego dnia wypadł mi również trening - 20 km w tempie 6:00/km. Weekend w ogóle był antybiegowy. Jakoś nie sprawia mi przyjemności bieganie w takich warunkach. Breja, deszcz, odwilż, za chwilę śnieg, przymrozki, lód, "szklanka". Pomijam fakt, że trzeba dużo samozaparcia, aby wyjść i spróbować zrobić trening. Więcej czasu i zaangażowania potrzeba do tego, aby utrzymać się na ścieżce biegowej, nie wywinąć orła lub nie zaliczyć klasycznej gleby.
Być może są osoby, którym sprawia to przyjemność; ja do takich nie należę.
W poniedziałek, 13 grudnia, w rocznicę ogłoszenia stanu wojennego, zrobiłem również dyszkę w Nautilusie, w tempie 5:15/km na średnim tętnie 147 bpm (zakładane miało zawierać się w zakresie 157-167). Jak widać margines jeszcze jest i to dość znaczny :-).
Tydzień Weidera mam za sobą. Ćwiczenia są dość intensywne, ale na razie daję radę. Zobaczymy jak dojdą kolejne cykle i te 3 serie będą zajmować znacznie więcej czasu niż obecne 15-18 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz