czwartek, 31 marca 2011

Wątpliwości

Myśli nieuczesane
Trzeci dzień bez treningu, który powinien się odbyć. Nieznośny ból głowy, chyba jednak migrenowy, skutecznie mnie dzisiaj powalił. Każdy ruch głową powodował, że marzyłem tylko, żeby się położyć. Przez chwilę myślałem, że może znowu powróciły problemy z nadciśnieniem. Dla świętego spokoju nawet zmierzyłem je. Nie, to nie to (na szczęście!).
Run or not run?
To miał być ostatni, normalny trening biegowy. 7 km po 5:45/km. I co teraz? Nachodzą mnie wątpliwości, czy cały ten misterny plan się powiedzie? Czy 20 tygodni treningu pójdzie na marne? No chyba nie, w końcu zapewne podniosłem swoją wydolność o ileś tam procent. I choć zdarzały się opuszczone treningi, to ileś tam tych kilometrów nakulałem. Nie wiem, sam jestem ciekaw jak to będzie.
Music is the key
W nawiązaniu do muzyki z lat 80-tych, kawałek z 1985 roku:

Przeczytano
W Runner's World bardzo ciekawy artykuł o najsłynniejszym ultramaratończyku ostatnich lat, z polskimi korzeniami. Chodzi o Scott'a Jurek. Jeśli ktoś nie wie, kto to, to powinien przeczytać m.in. "Urodzonych biegaczy". Gorąco polecam ten artykuł, gdyż dotyka wielu aspektów związanych z bieganiem, życiem, motywacją i sensem tego co robimy.
A w nowym numerze "Biegania" - "Życiówka" mks-a, czyli Michał Skwirut.
Woman of the day
Izabella Łukomska-Pyżalska, pani prezes Warty Poznań. Jej zabiegi spowodowały, że na mecze Warty w Poznaniu zaczynają chodzić całe rodziny i co ciekawe frekwencja oscyluje w granicach 15-20 tys. Co jest wynikiem rewelacyjnym, jak na I ligę.

3 komentarze:

  1. Każdego ranka mam nieodpartą chęć wybrania numeru szefostwa i poinformowaniu o nagłej niedyspozycji. Jest naprawdę masakra, codziennie. Wiosna musi przyjść na dobre, bo nie da się funkcjonować... Miałam 3dniowy ból głowy- przeszedł po wczorajszym treningu ;> Ja na szczęście biegam po pracy, w przeciwieństwie do Ciebie.
    Pozdrawiam, nie łam się ;)
    majka.

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, czasami dobrze jest być sobie... szefem ;-). A poważnie, to już dzisiaj duuuużo lepiej, więc w niedzielę się widzimy! Mój numer startowy: 338.

    OdpowiedzUsuń