piątek, 11 lutego 2011

Przed weekendem

Dzisiaj w planie były kilometrówki. A dokładniej, sześć kilometrówek. Każda po 4:50/km z 3-minutowymi przerwami. Zakładane tętno w przedziale 167-176 bpm. A było? Średnie wyszło... 142 bpm !!! Rany, to jest niesamowite. Wiem, że niby inne warunki. Bieżnia powoduje, że biegnie się łatwiej i tętno tak nie skacze. Ale i tak to jest rewelacyjny wynik!
Obiektywnie patrząc, to przez większość tych niecałych pięciu minut, tętno było w okolicy >150 bpm. Maksymalne, które osiągnąłem było na poziomie 156 bpm. To nadal jest o 11 bpm mniej niż dolny zakres zakładanego tętna.
Gdyby udało się takie tempo utrzymać przez pełne 10 kilometrów, to wynik oscylowałby w granicach 48:30! Czyli 3 minuty poniżej mojej życiówki.
Do Maniackiej mamy jeszcze ponad miesiąc, czyli przy dobrych wiatrach będzie dobrze (a może nawet bardzo dobrze)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz