Dzień drugi. I drugi, a w zasadzie trzeci dzień bez biegania. Najpierw pojechaliśmy na stok z moimi dziewczynami. Była dzisiaj piękna pogoda i żałuję, że nie ubrałem się od razu w biegowe ciuchy. Później pojechaliśmy na obiad i tak zleciało do wieczora. Po drodze jeszcze mała kłótnia i się nie złożyło. A wieczory w Karpaczu są bardzo zimne. Momentalnie się wychładza, wilgotność rzędu 90% powoduje, że odczuwalna temperatura jest dużo niższa.
Na jutro inaczej to zaplanowałem. Wstaję wcześnie, żeby nie kolidować z późniejszymi zajęciami całej rodzinki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz