czwartek, 18 listopada 2010

Kto rano wstaje...

Zmieniłem znacząco swój tygodniowy rozkład jazdy. 5.00 rano pobudka. 6.00 Nautilus. 2x zestaw ćwiczeń siłowych, 2x bieżnia mechaniczna, 2x trening biegowy na zewnątrz.

Wczoraj był dzień "siłowy". Przerzuciłem kilka ton żelastwa (rękami i nogami) ;-). Na koniec sauna (to lubię najbardziej; 10 minut w saunie i baterie naładowane na prawie cały dzień).

Wieczorem porcyjka emocji związanych z naszą, polską, kopaną :-D. Fajnie, że R. Lewandowski, po powrocie do Poznania, znowu pokazał się z b. dobrej strony (2 bramki). Trochę żałuję, że nie poszedłem na ten mecz. No, ale co się odwlecze, to nie uciecze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz